25.06.2011 – „Szyc”
Teatr BARAKAH na krakowskim Kazimierzu, ul.Szeroka 6
25.06.2011 (sobota) godz 22.00 wyjazd 20.00
„Szyc”: musical-modern opera
Reżyseria: Ana Nowicka
Scenariusz: Hanoch Levin
Kostiumy i dekoracja: Joanna Ciepielewska
Muzyka: Renata Przemyk
Czas trwania przedstawienia: 95 min.
Obsada:
Kajetan Wolniewicz/Paweł Sanakiewicz – PEPHES SZYC
Lidia Bogaczówna – CESIA, ŻONA SZYCA
Monika Kufel – SZEPRAHCI, CÓRKA SZYCÓW
Karol Śmiałek – CZERHES PELTZ
„(…)W Szycu gra, a głównie śpiewa (świetną muzykę napisała Renata Przemyk) czwórka skrzykniętych do spektaklu aktorów, znanych z innych krakowskich scen. Lidię Bogaczównę aktualnie można obejrzeć we Franku V w Teatrze Słowackiego, Kajetan Wolniewicz rozśmiesza publiczność do łez w Kogucie w rosole w STU, chociaż najczęściej widuje się go w macierzystym teatrze – Ludowym, Karol Śmiałek ma konszachty z Belzebubem na Scenie STU, Monika Kufel, mimo że zahaczyła w Krakowie o Groteskę i Słowackiego, jest dla mnie ciekawym odkryciem. Młoda, bardzo dobra, wyrazista aktorka i zarazem współzałożycielka teatru – wraz z Aną Nowicką, reżyserką spektaklu. Co z tego wynika? Że wszyscy w tym zespole przylegają do siebie jak skóra do rękawiczki. Że jest w ich przedstawieniu jakiś świeży oddech. Że czuje się w nim dobre emocje. Bynajmniej niewynikające z treści sztuki.
O czym jest Szyc? O żydowskiej rodzinie, która chce wydać córkę za mąż za każdą cenę i płaci ją. O katastrofie wojny, która burzy ludzkie plany. Ale też o braku czułości, braku miłości, bezmyślnej obojętności. O ludziach ksobnych, pazernych, złych. Stanisław Jerzy Lec miał na to świetne określenie: To, że umarł, nie jest jeszcze dowodem, że żył.
Zasługą groteskowego tekstu Hanoha Levina, jednego z najciekawszych współczesnych pisarzy izraelskich (autora świetnego Kruma pokazywanego niegdyś w Starym Teatrze) jest odpompowanie tematu wojennej zbitki: nieszczęścia i heroizmu. Kliszy, że na wojnie giną ludzie wspaniali. To klasyczne uproszczenie, zafałszowanie prawdy. Wojna połyka równo dobrych, złych, pięknych, brzydkich, nudnych, ciekawych. W tej sztuce trafili się bohaterowie z charakterami małych potworów. Ale…
Dobry aktor, nawet jak ma zagrać moralną szpetotę, zawsze w tej postaci uratuje choćby strzęp ludzkiego odruchu. Dzięki temu role stają się pełniejsze, a przedstawienia ciekawsze. Tak jest i tutaj w podziemiach restauracji Klezmer-Hois. Scena… Jaka tam scena? Dwa metry wszerz, dwa metry wzdłuż, a tyle radości z obcowania z poważną Sztuką!”.
( Elżbieta Konieczna Miesiąc w Krakowie 2010)
BILETY : 52 zł
Bez dojazdu: 32zł
linki: